Od termomodernizacji po Kreatywnych. Sztandarowe inwestycje i programy. Wicestarosta Jarosław Jurzak podsumowuje kadencję samorządową.

Dobiega końca kadencja. Czy jest Pan zadowolony z tego, co udało się w ciągu 4 lat osiągnąć?

W samorządzie powiatowym jednym z absolutnie kluczowych sektorów jest oświata. Z jej funkcjonowaniem wiąże się połowa budżetu. Od strony inwestycyjnej udało nam się przede wszystkim niemal kompleksowo wykonać prace termomodernizacyjne. Z jednej strony poprawiają one wizerunek szkół, a z drugiej dają wymierne korzyści. Wzrasta też komfort pracy nauczycieli i uczniów.

Jedną ze szkół, która po tej kadencji będzie się kojarzyła z dużymi inwestycjami jest popularny „Chemik” w Oświęcimiu.

To prawda. Przeprowadziliśmy termomodernizację Powiatowego Zespołu nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych. Zmienił się front szkoły, elewacja. Ostatnio powstał nowy, obszerny parking, dojazdy. Wcześniej wykonaliśmy generalny remont sali gimnastycznej wraz zapleczem i częścią socjalną. Już sama ta lista prac robi wrażenie, bo różnicę widać gołym okiem. Natomiast wątkiem, który zasługuje na oddzielne podkreślenie, jest potężna i niedawno zakończona inwestycja, związana z internatem. Jak to wyglądało w starym internacie, to pewnie jeszcze wiele osób pamięta. Dzisiaj uczniowie mają do dyspozycji pokoje o standardzie niemal jak w trzygwiazdkowym hotelu. Idealnie wpisuje się w to modernizacja tutejszej kuchni ze stołówką, funkcjonującej właśnie na potrzeby internatu. Z tego obiektu jestem naprawdę dumny.

A w ostatnich tygodniach przedstawiony też został interesujący projekt budowy stadionu lekkoatletycznego właśnie przy PZ nr 2.

Zgadza się. Planujemy budowę stadionu lekkoatletycznego w Oświęcimiu. Zarząd Powiatu zabezpieczył środki na projekt wykonawczy. To pokłosie ogłoszonego przez rząd programu wsparcia takich inwestycji. Jest logiczne, że w mieście powiatowym i powiecie, gdzie liczba mieszkańców dochodzi do 160 tysięcy, taki pełnowymiarowy stadion powinien powstać. Zwłaszcza, że jest gwarancja finansowania ze strony rządu. Podkreślę też, że zakładamy od początku, że każdy z mieszkańców, nie tylko uczniowie, będzie miał możliwość z tego obiektu skorzystać. Natomiast edukacyjne zalety stworzenia stadionu są niezaprzeczalne. Prowadzenie zajęć i rozgrywanie zawodów szkolnych na stadionie, który jest profesjonalny, to przecież duży atut i sama frajda dla młodzieży. Nie da się ukryć, że musimy inwestować w sport, bo ogólna sprawność młodzieży wyraźnie spada.

Kiedy stadion w Oświęcimiu mógłby powstać?

Zależy nam oczywiście na tym, żeby zrealizować tę inwestycję jak najszybciej. W dwa lata, a może nawet w rok. Wszystko jednak zależy od możliwości finansowych. Musi być gwarancja dofinansowania ze strony rządu. Wtedy to ma sens. Generalnie, przyświeca nam właśnie filozofia realizowania inwestycji z zewnętrznym finansowaniem. Przykładem niech będzie obiekt lekkoatletyczny, który w najbliższym czasie powstanie przy Powiatowym Zespole nr 10 w Kętach.

O pieniądze na zadanie przy PZ nr 10 w Kętach, o ile pamiętam, nie było tak łatwo.

To było 6 lat moich starań o środki. Dofinansowanie ostatecznie wyniosło około 70 procent. Sądzę zatem, że efekt końcowy jest zadowalający. Jeszcze w tym roku chcielibyśmy rozpocząć procedury przetargowe, tak aby w przyszłym roku rozpocząć i zakończyć inwestycję. Obiekt będzie nieco mniejszy niż ten, który planujemy w Oświęcimiu, ale także bardzo okazały i wielofunkcyjny. Przy „Koperniku” w Kętach jest po prostu mniej miejsca. To i tak majstersztyk, że udało się całość prac tak zgrabnie zaplanować. W planie jest między innymi bieżnia, boisko do siatkówki plażowej, obok mamy istniejące już boisko ze sztuczną nawierzchnią, do tego powstanie boisko wielofunkcyjne: do tenisa, koszykówki i piłki ręcznej. Co istotne, gdy jesteśmy przy tym obiekcie, oświetlenie jest tak zaprojektowane, że będzie je można włączać sektorowo. Na przykład ktoś będzie chciał pograć wieczorem w siatkówkę plażową, więc włączy światło nad samym placem gry. To samo dotyczy między innymi całej bieżni. To bardzo użyteczne rozwiązanie.

Młodzieży chcącej uprawiać sport nie zabraknie?

O to akurat się w tym miejscu nie boję. Przy takiej szkole jak „Kopernik”, gdzie przecież funkcjonuje szkoła mistrzostwa sportowego, budowa wspomnianego zaplecza sportowego jest głęboko uzasadniona. Zwłaszcza, że tradycje lekkoatletyczne w Kętach są bardzo bogate. Przypomnę, że MKS „Tempo” Kęty ostatnio obchodził 35-lecie swojego istnienia. Klub ma na swoim koncie wiele mistrzowskich rezultatów. Od pierwszego roku działalności byłem zawodnikiem i członkiem tego klubu. Wiem dobrze, ile pracy, między innymi pana Tadeusza Łyska, to wszystko wymaga. Ale wyniki pracy z młodymi ludźmi cieszą jak nic innego.

W tej powiatowej placówce w Kętach także wykonano termomodernizację.

Zakres prac w przypadku PZ nr 10 im. Mikołaja Kopernika był olbrzymi. Bez dwóch zdań można powiedzieć, że placówka zyskała nowe oblicze. Bieżące rachunki pokazują też, że termomodernizacja się po prostu opłaca. To zresztą nie koniec inwestycji w tym miejscu. W ramach projektu modernizacji kształcenia zawodowego będzie tam obecnie również prowadzona budowa nowych pracowni gastronomicznych. W tym przypadku również sięgamy po środki zewnętrzne. Przy okazji wyremontujemy także sieć energetyczną wraz z przyłączem. Obiekt z lat 70. i sama instalacja nie odpowiada już potrzebom. Mówimy o pracach, które wykonamy jeszcze w tym roku. A docelowo, przy okazji remontu, chcemy również uporządkować plac apelowy i parkingi.

A jak po remoncie ma się najstarsza szkoła w powiecie?

Szkoła im. Marii Dąbrowskiej w Kętach na 110-lecie swojego istnienia otrzymała bardzo praktyczny prezent. Wykonaliśmy gigantyczny remont. Owszem, to jest najstarsza szkoła w powiecie oświęcimskim, ale dziś już na pewno na najstarszą nie wygląda. Z nutką dumy dodam, że pomimo imponującego zakresu modernizacji udało się nam jednocześnie zachować ten dotychczasowy, unikalny charakter wnętrz. Niepowtarzalny klimat placówki nie został zatracony. Przy okazji remontu powstał też nowy parking. W Kętach przeprowadziliśmy ponadto termomodernizację liceum im. Stanisława Wyspiańskiego. Spore zadanie, sfinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. W przypadku tej placówki również aplikujemy, od trzech już lat, o dofinansowanie na obiekty sportowe wokół szkoły. Wierzę, że ta cierpliwość, tak jak w innych wypadkach, się opłaci.

Symbolem przemian zachodzących w powiatowej oświacie może być pewnie funkcjonujące w tym kształcie od roku Powiatowe Centrum Kształcenia Technicznego i Branżowego w Oświęcimiu. Pomysł zdał egzamin?

Popularne oświęcimskie „Ozety” to szkoła, która podjęła gigantyczne wyzwanie. A my wraz z nią. Z połączenia dwóch placówek wywiązano się tam doskonale. Klęska organizacyjna, którą nam wieszczono, jakoś się nie ziściła. Osiągnęliśmy sukces. Całej kadrze pedagogicznej, dyrekcji należą się za to wielkie słowa uznania. Co najważniejsze, jak wiemy już po pierwszym roku szkolnym w nowej formule, PCKTiB funkcjonuje wzorcowo, z wielkim pożytkiem dla uczniów. Udało się stworzyć doskonałe warunki nauczania i nauki zawodu. Wielkie pieniądze zainwestowaliśmy w modernizację, w gruntowny remont placówki. Liczę także na to, że jeszcze w tym roku rozpoczniemy termomodernizację. Udało nam się bowiem wynegocjować korzystny, z umorzeniem, kredyt w WFOŚ. Gdy wykonamy to zadanie, proces termomodernizacji powiatowych placówek oświatowych będzie praktycznie zakończony. Mamy przygotowany odrębny projekt również na szkolną część warsztatową. Niestety, procedury w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie się przedłużają. Jesteśmy ujęci jako podmiot objęty finansowaniem, ale ciągle czekamy na końcową decyzję. Mimo wszystko jestem przekonany, że termomodernizację dawnego Centrum Kształcenia Praktycznego również uda się wkrótce zrealizować.

To przy PCKTiB w Oświęcimiu ma też powstać dość oryginalna sala, do trenowania sportów walki.

Jest to bardzo ciekawy i perspektywiczny projekt. Idea się zrodziła, gdy zawodnicy i trenerzy sportów walki zaczęli nam sygnalizować, że tracą miejsca do ćwiczeń w Oświęcimiu. Swoją drogą to dziwna sytuacja. W każdym razie, z racji tego, że nasze „Ozety” są programowo związane ze szkoleniem policyjnym, szukaliśmy rozwiązania właśnie tutaj. Prawdą jest, że w Oświęcimiu nie ma dzisiaj hali przystosowanej do treningu sportów walki. Dobrze byłoby zatem mieć takie miejsce, gdzie sekcja bokserska, karate czy judo mogłyby prowadzić zajęcia. To bez wątpienia cenne i pożądane uzupełnienie oferty sportowej w szkołach. W takim wyspecjalizowanym obiekcie z matami, ringiem czy kołem zapaśniczym można też organizować wszelakie turnieje, pokazy. A bez wątpienia zapotrzebowanie na tego rodzaju halę treningową jest bardzo duże. Społeczność pasjonatów sportów walki w Oświęcimiu i okolicy jest liczna. Dodajmy także, że miejsca do codziennych treningów potrzebują profesjonaliści, policjanci, straż miejska, firmy ochroniarskie. W Oświęcimiu powstaje ponadto jednostka Wojsk Obrony Terytorialnej. Trzeba być na to przygotowanym. Dlatego projekt hali treningowej jest wartościowy. To na pewno oferta dla dużej grupy osób.

Także przy PZ nr 4 w Oświęcimiu udało się w ostatnich latach poszerzyć bazę sportową.

Zacznę od tego, że po połączeniu „Budowlanki” z „Ozetami” część klas została przeniesiona właśnie do powiatowej „Czwórki”. Tu również odbyło się to w sposób płynny, z sukcesami edukacyjnymi. Maturzyści i nauczyciele wyszli z tego zawirowania obronną ręką. A obiekt lekkoatletyczny, który powstał przy Powiatowym Zespole nr 4 Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych w Oświęcimiu to boisko wielofunkcyjne, zbudowane przy współfinansowaniu ze środków zewnętrznych. Dodam, że teren jest ogólnodostępny. Nie ma przeszkód, na przykłąd dla kogoś z sąsiedztwa, żeby sobie dla zdrowia pobiegać po boisku czy tartanowej bieżni. Obecne, przy okazji prowadzonej tuż obok budowy nowej siedziby Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, trwają tu też prace związane z nowym placem apelowym i parkingami.

Można powiedzieć, że wspomniana przez Pana budowa nowej siedziby Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego to sztandarowa inwestycja obecnych władz powiatu.

Często odwiedzam to miejsce. I serce się naprawdę raduje, gdy widzę tak wyraźny postęp prac. Dla mnie rozpoczęcie budowy tej szkoły jest spełnieniem marzenia samorządowego. Placówka będzie zabezpieczała potrzeby edukacyjne tej grupy uczniów, która z różnych względów nie zawsze jest w stanie upomnieć się o swoje. W części, w której obiekt jest budowany na terenie byłej szkoły budowlanej, prace są już bardzo zaawansowane. Następnie roboty będą też prowadzone na obecnym budynku SOSW. Obie części zostaną połączone w całość. W jednym i drugim budynku nadbudowujemy piętro. Powstaną też kolejne pawilony specjalnie przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Powstaje obiekt bardzo nowoczesny, o wielu unikalnych, specjalistycznych funkcjach.

Zaplecze sportowe, fizjoterapeutyczne i rehabilitacyjne Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego będzie też dla nas ważnym elementem wsparcia dla rodziców i dla młodszych dzieci niepełnosprawnych. Z tak rozbudowaną bazą będziemy mogli te potrzebne działania prowadzić znacznie szerzej. Rozpoczęcie cyklu działań z zakresu wczesnego wspomagania rozwoju ma dla dziecka kluczowe znaczenie. Pewne elementy wypracowane we wczesnym okresie rozwoju dziecka, dobra diagnoza i systematyczna praca wymiernie wspomagają jego funkcjonowanie pomimo jakichś dysfunkcji. To są kroki wyprzedzające. Ważne, żeby zaczynać je jak najwcześniej. Daje to dziecku szansę lepszego przystosowania się, funkcjonowania i integracji ze środowiskiem.

Kiedy nowy SOSW w Oświęcimiu będzie gotowy?

Budowa SOSW to olbrzymia inwestycja za kilkadziesiąt milionów złotych. Jestem pewien, że w ciągu dwóch lat będziemy mogli cały obiekt oddać do użytku. Być może jakiś etap zostanie sfinalizowany i udostępniony już wcześniej. Oczywiście realizacja tak ambitnego zadania bez wsparcia zewnętrznego byłaby szalenie trudna. Otrzymaliśmy rządowe dofinansowanie, ale nie zamierzamy również rezygnować ze starań o dofinansowanie z innych możliwych źródeł jak PFRON czy WFOŚ.

Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej to również rozmach i nieszablonowa wizja. Jak przebiega jej realizacja?

Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej to moje oczko w głowie, ale sam pomysł zrodził się na ziemi oświęcimskiej przed laty. Tworzymy dziś w Oświęcimiu nowe muzeum, by mówiło o tych elementach naszej historii, które były zapomniane, marginalizowane za sprawą braku, czy może błędnej polityki państwa. Urodziłem się w Oświęcimiu. Mieszkam na tej ziemi. O tym, co działo się za czasów okupacji niemieckiej, dowiedziałem się bezpośrednio od osób, które widziały to na własne oczy, jak moja babcia czy tato. To najcenniejszy, bezpośredni przekaz od świadków historii. Niektórzy z autorów czy publicystów każą nam się dziś w Polsce wstydzić za postawy ówczesnych Polaków. Tymczasem moja babcia nie znała pojęcia antysemityzmu. Przed wojną Polacy i Żydzi, którzy byli przecież obywatelami polskimi, żyli na ziemi oświęcimskiej w zgodzie i pełnej symbiozie. Jest na to ogrom przykładów. Liczby, struktura społeczna, aktywność kulturalna i gospodarcza pokazują to dobitnie. To nie mieszkańcy Oświęcimia czy Kęt byli antysemitami. Antysemityzm, ludobójstwo i Holokaust stały się tragiczną częścią historii tych ziem wyłącznie za sprawą Niemców. W naszym muzeum musimy też przypominać jeszcze inną prawdę. Miejscowa ludność, w warunkach wojny, okupacji i absolutnie niewyobrażalnego terroru, w sposób heroiczny pomagała więźniom niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Za podanie kromki chleba groziła śmierć. Nasi dziadkowie, pradziadkowie wiele ryzykowali. Każdy z nich za ten swój ludzki odruch mógł znaleźć się po drugiej stronie drutów. Represje mogły dotknąć całych rodzin. Niestety, wielu dziś o tym zapomina albo nie chce pamiętać. Rolą naszego muzeum jest pokazanie całej historii ziemi oświęcimskiej, ze szczególnym uwzględnieniem okresu poprzedzającego okupację i utworzenie tu przez Niemców obozu koncentracyjnego.

Dlaczego akurat w tym miejscu historii stawiamy programowy akcent?

Często miałem okazję się przekonać podczas rozmów w Polsce czy za granicą, że dla niektórych historyczna wiedza i świadomość istnienia miasta Oświęcim zaczyna się gdzieś dopiero od momentu zbudowana obozu Auschwitz-Birkenau. Dlatego chcemy pokazać, jak barwny i bogaty świat, wielowiekowa mozaika kultur i nietuzinkowych postaci została totalnie zniszczona na ziemi oświęcimskiej przez barbarzyństwo niemieckiego najeźdźcy. Niewyobrażalne, jak wiele straciliśmy. Na przestrzeni wieków mieszkali tu ludzie zaradni, operatywni, przedsiębiorczy, często wybitni. Wielosetletni dorobek ich pracy i talentu został obrócony w zgliszcza. W miejscu ich domów postawiono obóz zagłady, najstraszniejszy w historii ludzkości. No i jeszcze jedno. Chcemy również z mocą pokazać, że kilkadziesiąt już lat po wojnie tragiczne piętno Auschwitz w dalszym ciągu wywiera wpływ na miasto i jego funkcjonowanie. Współcześni mieszkańcy ziemi oświęcimskiej ciągle płacą rachunek za to, że Niemcy zbudowali tutaj obóz koncentracyjny. O tym także należy głośno i dobitnie mówić.

Idea Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej została zauważona i wsparta już na starcie przez rząd RP. To na pewno wielki sukces.

Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc i inspirację ze strony pani premier Beaty Szydło, która przecież również jest mieszkanką ziemi oświęcimskiej. Otrzymujemy od rządu na utworzenie, funkcjonowanie i rozwój muzeum niebagatelne kilkadziesiąt milionów złotych. Nie mam wątpliwości, że tworzymy nowoczesną instytucję, która da historyczne świadectwo, a zarazem opowie historię mieszkańców tej ziemi w sposób zrozumiały i atrakcyjny dla współczesnego odbiorcy. Muszę też dodać, że Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej zapewne by nie powstało, gdyby nie społecznicy, pasjonaci historii zajmujący się tą tematyką od dawna. Mam tu na myśli przede wszystkim osoby związane ze Stowarzyszeniem Auschwitz-Memento oraz Fundacją Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau. Chcemy z nimi współpracować. Chcemy, żeby współtworzyli z nami to miejsce.

Oświata to przede wszystkim inwestowanie w ludzi. Jakie przedsięwzięcia kulturalne, programy edukacyjne udało się w tej kadencji zrealizować?

Jeśli chodzi o tak zwane miękkie projekty, bez wątpienia szerokie i wymierne efekty dla nauczycieli oraz naszej młodzieży niesie dzisiaj ze sobą duży program modernizacji systemu kształcenia branżowego, zawodowego. Niestety, kosztował mnie on rok walki z Urzędem Marszałkowskim, a może nie tyle z samym urzędem, co bardziej panem marszałkiem Jackiem Krupą. Ważne, że wygraliśmy. Wzięło się to stąd, że jak wiele innych samorządów złożyliśmy do Krakowa wnioski o dofinansowanie projektów, ale niestety zostały one odrzucone. Z przyczyn kompletnie dla nas niezrozumiałych. Złożyliśmy odwołania, a potem poszliśmy do sądu. Sąd przyznał nam rację. Dzięki temu w najbliższych latach będziemy mogli przeznaczyć ponad 7 milionów złotych na dostosowanie powiatowego systemu kształcenia branżowego do bieżących potrzeb rynku pracy. Nikt nie wierzył, że uda nam się wygrać. Od początku jednak nie miałem wątpliwości, że nasze projekty zostały przygotowane w sposób profesjonalny. Wiedziałem, ile pracy włożyliśmy w przygotowanie tych wniosków. Po naszych odwołaniach, po wygranym procesie zostaliśmy ulokowani w pierwszej dziesiątce wszystkich projektów. Mój upór się opłacił.

Na pewno znaczącą innowacją było wprowadzenie dziennika elektronicznego we wszystkich powiatowych szkołach.

Tego rodzaju cyfrowych inwestycji mamy więcej. Przede wszystkim udało nam się usprawnić zarządzanie oświatą poprzez wprowadzenie jednolitego systemu, jeśli chodzi o arkusze organizacyjne, jak również plany finansowe placówek. Całość mamy już w wersji elektronicznej. Ujednoliciliśmy system finansowy placówek oświatowych i zintegrowaliśmy go z systemem informatycznym i finansowym Starostwa Powiatowego. Wprowadzenie od 1 września 2017 roku elektronicznego dziennika jako jedynego rozwiązania było dość śmiałym pociągnięciem. Wiedziałem jednak, że jeżeli będziemy dublować wersję papierową i elektroniczną dzienników, to sukces będzie jedynie pozorny. Głównie na papierze właśnie. Dlatego odpowiednio wcześniej zaczęliśmy przygotowania i szkolenia. Pomysł, jak dziś wiemy, się sprawdził. Wszystko działa. Teraz, po pierwszym roku funkcjonowania dziennika elektronicznego, te korzystne efekty są już bardzo namacalne. Dostęp do danych jest znakomity. Ułatwia to pracę nauczycielom. Liczba odsłon generowanych przez samych uczniów świadczy o funkcjonalności całego systemu i ich żywym zainteresowaniu. Przepływ informacji do rodziców również jest pełny.

Wspomnijmy przy okazji, że informatyczne inwestycje objęły też oblegany wydział komunikacji w Starostwie Powiatowym w Oświęcimiu.

Najistotniejszym elementem technologicznej, organizacyjnej rewolucji w wydziale komunikacji jest wdrożony z powodzeniem elektroniczny system kolejkowy. Gdybyśmy tego rozwiązania nie wprowadzili, niezwykle trudno byłoby dziś zapanować na liczbą klientów. Nigdy do tej pory nie rejestrowano tylu pojazdów. Jest to oczywiście optymistyczny sygnał świadczący o tym, że w sumie żyje nam się coraz lepiej. Remont wydziału komunikacji w Kętach również był potrzebny, gdyż lokal nie przystawał już do obecnych wymogów.

W tej kadencji pojawiły się również takie projekty jak „Kreatywni”, adresowane bezpośrednio do utalentowanej, aktywnej młodzieży. Jakie są ich walory edukacyjne?

Projekt „Kreatywni” obejmuje swoim zakresem uczniów szczególnie uzdolnionych i zaangażowanych w przestrzeniach artystycznej, społecznej i naukowej. Inspiracja wzięła się, jak zwykle, z obserwacji rzeczywistości. Niemal zawsze, po każdej imprezie kulturalnej czy przygotowanym przez młodzież wydarzeniu artystycznym, słyszę pełne niedowierzania pytania, czy ci utalentowani młodzi artyści, to aby na pewno nasi uczniowie. Otóż tak. Mamy takie perły u siebie. Projekt „Kreatywni” jest dla nich i z nimi w roli głównej. Przygotowujemy co roku przegląd artystyczny, a specjalną nagrodą jest wyjazd na szkoleniowy obóz artystyczny. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Cieszy się wielką popularnością. Ta nasza młodzież, zebrana ze wszystkich szkół powiatu, ma dzięki temu szanse się artystycznie rozwijać. Wiem, jak wielkie ma to znaczenie dla tych młodych ludzi. Druga część projektu dotyczy wolontariuszy, osób zaangażowanych w działalność szkolną, samorządową, która wychodzi także poza szkolne mury. Wyróżniamy ich tygodniowym wyjazdem na Mazury. Nie ukrywam, że zależy mi też na tym, by propagować żeglarstwo, jako piękny sport. Ta z kolei młodzież ma okazję odpocząć, ale podczas wyjazdu, jak zawsze, rodzą się też rozmaite świetne pomysły. Trzecia grupa to „naukowcy”, czyli ludzie niesamowici, obdarzeni dla mnie niemal „nadprzyrodzonymi” zdolnościami w różnych dziedzinach. Zabieramy ich na obóz naukowy. Filarem są nauczyciele, który otrzymują możliwość pracy ze szczególnie uzdolnioną grupą. Pomysły są różne. Humanistów próbujemy na przykład zainteresować matematyką i odwrotnie. Całość, ta nieszablonowa inwestycja w młodych ludzi i ich szeroko rozumianą edukację, z pewnością przyniesie efekty. Kolejny projekt, stworzony wspólnie z Wydziałem Ochrony Środowiska, to „Eko-aktywni”. Tutaj przyjąłem nieco inne założenie niż w „Kreatywnych”. Zależało mi na tym, żeby młodzi ludzie uczyli się zorganizować coś sami, tak od początku do końca, i brali za to odpowiedzialność. Rolą uczniów jest przygotować wniosek. Następnie zabezpieczyć transport, nocleg, a także skompletować grupę, najlepiej tworzoną przez osoby z różnych szkół, która udaje się na dany wyjazd. Daje im to szansę wykazania się zdolnościami organizacyjnymi. My zabezpieczamy środki finansowe, a ich rolą jest przygotować konkretne rozwiązania. Przyznam, że parę tych wypraw, obozów było naprawdę imponujących. Cieszę się, że mogliśmy stworzyć taką ofertę, która wychodzi ze szkołą poza szkołę. Jeszcze innym projektem jest gazeta „Tag_MY”. Tworzą ją młodzi dziennikarze ze wszystkich powiatowych placówek edukacyjnych. Opisują życie społeczności szkolnej, chwalą się sukcesami, robią wywiady z interesującymi ludźmi, piszą artykuły na tematy, które ich ciekawią. Gazeta jest dla młodzieży lekcją integracji oraz obserwacji i przyjmowania świata.

Czy pojawiają się jeszcze nowe pomysły?

Ostatnio wpadło mi do głowy, by przygotować program profilaktyczny, który odpowiadałby na współczesne zagrożenia w szkole i nie tylko. Różnego rodzaju zagrożenia dotyczące wychowania młodego pokolenia występowały zawsze. W tych czasach zmieniają się jednak szybciej niż kiedykolwiek. Ten proces jest bardzo dynamiczny. Na początek, wspólnie ze szkolnymi psychologami i pedagogami przygotowaliśmy cykl prelekcji, szkoleń zwracających uwagę na zagrożenia, ogólnie rzecz ujmując, cybernetyczne. Program jest adresowany do wszystkich uczniów klas pierwszych, rodziców oraz samych nauczycieli. To jest krok pierwszy. Zamierzam się też spotkać z samorządami szkolnymi, by posłuchać sugestii, jakie tematy należałoby podjąć w następnej kolejności. W szkołach zaczęły występować zjawiska, jakich do tej pory nie obserwowaliśmy. Dlatego też nauczyciel, psycholog, pedagog, ma z jednej strony podejmować działania profilaktyczne, będzie potrafił diagnozować zagrożenia, ale i w razie potrzeby podejmować działania, by potrzebującego pomocy ucznia skierować do odpowiedniej poradni, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie lub innej przygotowanej do tego instytucji.

A jak przebiega słynny powiatowy program stypendialny dla przyszłych lekarzy?

Stypendia dla studentów medycyny to jest to, co spędza mi sen z powiek. Ponosimy przecież ogromne nakłady na Szpital Powiatowy w Oświęcimiu. Widać zresztą gołym okiem, że inwestycje te znakomicie poprawiają jakość usług. Ma to olbrzymie znaczenie dla wszystkich. Stawką jest przecież nasze życie i zdrowie. Ale najnowocześniejsza aparatura i nowoczesne wnętrza oddziałów to jeszcze za mało. Musimy mieć kadrę, które będzie nas w razie choroby obsługiwać i zabezpieczać. Nowoczesny sprzęt nie pomoże, gdy nie będzie odpowiednich specjalistów. Stąd też przygotowaliśmy stypendia dla studentów medycyny. Otrzymują 2000 złotych miesięcznie. Po ukończeniu studiów taka osoba, młody lekarz, odpracuje czas pobierania stypendium w naszej placówce. Rozpoczęliśmy program w ubiegłym roku. Optymizm pani Sabiny Bigos-Jaworowskiej, dyrektor Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu, która zaproponowała mi to rozwiązanie, był zaraźliwy. Uwierzyliśmy. Podpisaliśmy w ubiegłym roku osiem umów ze studentami medycyny. Czekamy, co teraz się stanie, bo popularność naszego projektu wśród studenckiej braci na pewno rośnie. Liczę w każdym razie na to, że podobna liczba studentów pojawi się u nas w roku przyszłym, by podpisać kolejną partię umów. Mam też cichą nadzieję, że niektórzy z nich zostaną z nami, na ziemi oświęcimskiej, już na stałe.

(PP)