Dyrektor Muzeum Auschwitz zapalił znicz przed Pomnikiem Ofiar Obozu w byłym obozie zagłady Birkenau.

Los dzieci w obozie był głównym motywem 76. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady. Główną część obchodów rozpoczęły wystąpienia dwóch Ocalałych z Auschwitz – Zdzisławy Włodarczyk oraz Anity Lasker-Wallfisch.

W związku z pandemią koronawirusa tegoroczne obchody wyjątkowo nie odbywały się na terenie Miejsca Pamięci, lecz w globalnej sieci. Transmisję online prowadził Marek Zając, dziennikarz, przewodniczący Rady Fundacji Auschwitz-Birkenau.

Najgorsze były noce… Dzieci płakały przez sen, wołały mamę, skomlały i jęczały, ale z czasem te odgłosy ucichły, bo wiedziały, że nikt nie przyjdzie i im ręki na głowie nie położy, nie pogłaska, nie przytuli. Umierały samotnie. Dlaczego? – wspominała Zdzisława Włodarczyk, rocznik 1933, której rodzina została aresztowana przez Niemców i 8 sierpnia 1944 r., w jednym z pierwszych transportów z Warszawy, deportowana do Auschwitz.

Dzieci się rodziły w obozie, ale nie dano im żyć, bo z miejsca były zabijane. Nie miały imion i nie miały nawet numerów. Ile tych dzieci zginęło? Dlaczego? Czy byliśmy wrogami Trzeciej Rzeszy? – pytała retorycznie była więźniarka.

Anita Lasker-Wallfisch urodziła się w 1925 r. we Wrocławiu. Została aresztowana we wrześniu 1942 roku na dworcu wrocławskim pod pretekstem próby przedostania się na teren Francji przy użyciu podrobionych dokumentów. Do Auschwitz została przywieziona 29 listopada 1943 r. Otrzymała numer 69388. Została zatrudniona w żeńskiej orkiestrze obozowej, gdzie grała na wiolonczeli. W drugiej połowie 1944 r. została przeniesiona do obozu Bergen-Belsen, gdzie doczekała wyzwolenia.

Przyjechałam pod tę bramę pozbawiona najmniejszych złudzeń. Wszyscy wiedzieli, co się tu działo. Miałam osiemnaście lat i miałam spłonąć, zamienić się w dym. To, że wciąż żyję, zawdzięczam absurdom tego życia. Wierzcie lub nie, ale w tym piekle była muzyka, a ponieważ umiałam grać na wiolonczeli, to mogę teraz dzielić się tu z Wami moją historią – mówiła.

Pokonajmy strach przed nieznanym. Budujmy mosty, rozmawiajmy ze sobą, świętujmy naszą różnorodność, ponieważ tak naprawdę więcej nas łączy, niż dzieli. Dziś stajemy przed nowym wyzwaniem braku poszanowania dla rasy, koloru skóry czy wyznania. a niewidzialny wróg, nieznany wirus odbiera ludziom życie. Uczcijmy dziś tych, których tu zesłano i zamordowano. I nigdy, nigdy, przenigdy nie zapominajmy – podkreśliła Anita Lasker Wallfisch.

Prezydent RP Andrzej Duda podkreślił, że władze Rzeczypospolitej wypełniają misję zachowania dowodów tej największej zbrodni w dziejach ludzkości.

Kiedy minie zagrożenie śmiertelną chorobą, znów staniemy w Auschwitz-Birkenau, na ziemi przesyconej krwią ponad miliona ofiar. To, co można tutaj zobaczyć, jest odpowiedzią na zapomnienie, na ułudę nierealności, na kłamstwo negacjonizmu – podkreślił prezydent.

Głos zabrali także przedstawiciele Izraela i Federacji Rosyjskiej.

W minionych latach wiele się zmieniło. Lecz nadal musimy zmagać się z nienawiścią i antysemityzmem. Antysemityzm to nie tylko problem Żydów. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, by z nim walczyć. Nienawiść, ksenofobia i nietolerancja wobec innych szerzą się, zatruwając ludzkość. A dziś wiemy już, że mogą przynieść śmiertelne skutki – powiedziała zastępca ambasadora Izraela w Polsce, Charge d’affaires Tal Ben-Ari Yaalon.

Ofiarami nazizmu było sześć milionów Żydów, z których 40 procent to obywatele byłego Związku Radzieckiego, a zatem ból Holokaustu nie jest nam obcy. Taki sam los naziści przygotowywali także innym, tak zwanym niepełnowartościowym narodom: Rosjanom, Białorusinom, Ukraińcom, Polakom, Cyganom. Plany te zostały pokrzyżowane w wyniku zwycięstwa koalicji antyhitlerowskiej w 1945 r. – powiedział ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew.

Jako ostatni podczas obchodów głos zabrał dyrektor Muzeum Auschwitz dr Piotr M. A. Cywiński.

Tak jak ofiarom nie przywróci się życia, tak nic nie przywróci ocalałemu dziecku jego utraconego dzieciństwa. Dzieciństwa w oszalałym świecie dorosłych. Patrząc w oczy najmłodszym ofiarom Auschwitz, nie można nie zadać pytania o nas samych, powojennych. Bo dzieci i dziś są mordowane, sprzedawane, wykorzystywane niewolniczo, głodne i głodzone, porzucane i osamotnione – powiedział.

Ludzie nigdy tak wiele nie mogli i nie potrafili, jak mogą i potrafią dziś. Tymczasem wszyscy bardziej dbamy o to, by samych siebie urządzić w swoim świecie, niż tworzyć świat lepszy dla dzieci i dla całej przyszłości – dodał.

Po oficjalnych wystąpieniach modlitwy odmówili rabin Michael Schudrich, ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej biskup Roman Pindel, biskup Atanazy z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz biskup Adrian Korczago z Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Drugą część rocznicowych obchodów stanowiła dyskusja panelowa pt. „Wpływ wojny i Holokaustu na kształtowanie się tożsamości dziecka”. Wzięli w niej udział Ocalała z Holokaustu Lea Balint, prezes Kindertransport Association Melissa Hacker oraz Ocalała z Auschwitz Janina Rekłajtis.

W dniu rocznicy wieniec pod Ścianą Śmierci w Auschwitz I oraz znicz przy pomniku w Birkenau – jako symbol pamięci i solidarności z Ofiarami – złożył dyrektor Piotr M. A Cywiński.

Szacuje się, że do Auschwitz deportowanych zostało co najmniej 232 tys. dzieci, z których ok. 216 tys. stanowili Żydzi, 11 tys. Romowie, ok. 3 tys. Polacy, ponad 1 tys. Białorusini oraz kilkuset Rosjan, Ukraińców i innych. Ogółem w obozie zarejestrowano ok. 23 tys. dzieci i młodocianych, z których w styczniu 1945 r. na terenie Auschwitz oswobodzono nieco ponad 700.

***

TREŚĆ WYSTĄPIENIA DYREKTORA MUZEUM AUSCHWITZ DR. PIOTRA M. A. CYWIŃSKIEGO

W obozie były też dzieci.
Były mordowane i ginęły.
Dzieci.

Pełne niewinności, ufności, chęci i marzeń.

Małe dzieci żydowskie i romskie,
Dzieci polskie z Zamojszczyzny, dzieci białoruskie spod Grodna,
Dzieci przywożone z powstańczej Warszawy…

W obozie dzieci się też rodziły.
Zamiast przychodzić na świat, z własnym życiem się tutaj rozmijały.

Ponad dwieście tysięcy dziecięcych ofiar.
Kilka setek ocalałych dzieci.

Tak jak ofiarom nie przywróci się życia,
tak nic nie przywróci ocalałemu dziecku jego utraconego dzieciństwa.
Dzieciństwa w oszalałym świecie dorosłych.

Patrząc w oczy najmłodszym ofiarom Auschwitz
nie można nie zadać pytania o nas samych, powojennych.

Bo dzieci i dziś są mordowane, sprzedawane,
wykorzystywane niewolniczo, głodne i głodzone, porzucane i osamotnione!
Dlaczego więc czujemy się tak bardzo dalecy od czasów obozowych?

Ludzie nigdy tak wiele nie mogli i nie potrafili, jak mogą i potrafią dziś.
Tymczasem wszyscy bardziej dbamy o to,
by samych siebie urządzić w swoim świecie,
niż tworzyć świat lepszy dla dzieci i dla całej przyszłości.

Chcemy, by dzieci szanowały innych ludzi…
Ale czy ich zdanie szanujemy?
Chcemy, by dzieci żyły w ufności…
Ale czy potrafimy im zaufać?
Chcemy, by dzieci zachowywały się odpowiedzialnie…
Ale czy ich problemów nie lekceważymy?
Chcemy, by dzieci wzrastały w miłości…

Ale czy dajemy im odczuć, że je kochamy?
Chcemy, by były zdolne do reakcji na zło…
A sami, na ich oczach, niemalże nie robimy nic!

Janusz Korczak ostrzegał:
„Nie wolno zostawiać świata jakim jest!”

Przyszłość nie jest tym,
co nadejdzie kiedyś, później, sama z siebie!
Ona już jest obecna, już żyje i się rozwija
w naszych zamiarach,
w naszych wyborach
i w naszej obojętności.

Gdzie dziś widać przyszłość lepiej, niż w naszej dzisiejszej bierności,
Niezdolności do reagowania, do niesienia pomocy?

Łudzimy się, że to wojny, katastrofy czy pandemie zmieniają świat.
Tymczasem to nasza obojętność rodzi najwięcej ofiar.
A wśród nich, najsłabsze, najufniejsze i najbardziej niewinne
– są zawsze dzieci.

(Źródło i foto: Muzeum Auschwitz)